niedziela, 18 listopada 2012

Takie tam .

" Zamykam w sobie ból,

ukrywam wciąż tęsknotę.
Wiem, że nie będziesz mój
i nie chcę myśleć o tym.
Kocham Cię i nienawidzę,
jedno większe od drugiego.
W nieznośnym świecie się gubię,
nie mogę wydostać się z niego.
A przecież pragnę tak mało-
serca, uśmiechu, radości.
Lecz cóż, Kocham Cię,
bez cienia wzajemności. ;c "

Stracone zaufanie ..

Taka tam mała opowiastka Sary . ; )

Od długiego czasu podobał się jej pewien chłopak ( Marek )  . Złożyło się tak, że najlepsza przyjaciółka ( Oliwia )  zaczeła, się z nim zadawać . Jakoś wyszło, że się z nim zaprzyjaźniła . Spotkali się w trójkę u Oliwii w domu . Miała ona straszne powodzenie u chłopaków . Markowi, Oliwia podobała się od bardzo dawna . A Marek, Sarze . Zaczoł robić zaloty do piękności, a jej się to spodobało i stwierdziła, że chyba coś do niego czuje . Sara, jak zwykle cicha myszka siedziała sobie w pokoju sama . Słuchała tylko ich śmiechów, zalotnych gadek i cichutkich pisków . Dochodziła 18.oo . Marek musiał wracać do domu . Kiedy zamkneły się za nim drzwi dziewczyny zostały same . Oliwia w swoim kolorowym . Nie zwracała uwagę na niby wesołą Sarę . Ona jak zwykle cieszyła się szczęściem koleżanki . Kiedyś to tylko udawała, a tak naprawdę to ignorowała, ale teraz zamiast to ignorować, poczuła bół jakiego dawno nie doznała . Z resztą Oliwia przecież nic nie wiedziała, że Sarze podoba się Marek, więc ona nie mogła strzelić żadnego focha czy coś w tym stylu . Jak to mawiają "Na twarzy uśmiech, w sercu ból" . Sara musiała już wracać do domu . Kiedy tylko weszła do swojego pokoju, w jej oczach automatycznie pojawiły się łzy . Ale przecież co ona sobie wyobrażała . Przecież była przyzwyczajona do samotności . Taki potwór jak ona, wgl nie powinna myśleć o jakim kolwiek chłopaku . Następnego dnia poszli się spotkać trochę większą grupą do parku . Sara z Oliwią załatwiły alkohol i papierosy . Nikt nie był trzeźwy, kiedy nagle wszyscy usłyszeli słowa wydobyte z ust Marka "Oliwio, chcesz ze mną być ?". Oliwia oczywiście się zgodziła . Sara miała ochotę wstać i powędrować do domu . Ale przecież nie mogła, bo by się ktoś zorientował . Siedziała z zimną krwią koło miziających się zakochańców . Serce ją coraz bardziej bolało . Z każdą minutą coraz bardziej chciało jej się płakać . W końcu nie wytrzymała, powiedziała że, musi się zwijać i poszła do domu . Po drodze zaczeły jej łzy lecieć po policzkach . Ciągneło się tak z dnia na dzień . Nagle zaczeły się jakieś komplikacje przy ich związku . Była Marka ( Marta ), nie chciała popuścić Oliwii, że odebrała jej chłopaka . Sara stwierdziła, że będzie się zachowywała, tak jakby on dla niej nic nie znaczył  . Poszła z Olinkiem na "niby" ustawkę . Okazało się że, Marek kłamie i kłamie . Ale w to już nie wnikajmy . Oliwia stwierdziła, że z oszustem nie będzie chodziła . Kiedy z nim zerwała, Marek odziwo napisał z proźbą o pomoc do Sary . Tłumaczył, że Marta coś knoci, że to ona tak naprawdę kłamie itp . Sara próbowała przemówić, Oliwii do rozsądku, ale coś to jej nie wychodziło . Ale  Oliwia stwierdziła, że coś czuje do Marka i mu wybaczy . Jednak to już nie było to samo uczucie co na początku . Od tamtej sytuacji, rozstawali się chyba z 3 razy . Za 4, Sara z innymi koleżankami ( swoimi i Oliwii ), tym razem chciały przemówić do rozumu Marka, że Oliwia będzie tak z nim zrywała i wracała z trylion razy . Niecały tydzień później, dziewczyny dowiedziały się, że Marek sobie kogoś znalazł ( jej pseudo : ruda ) . Sara była na początku zadowolona, że ktoś inny niż Oliwia, chociaż sama by chciała z nim być  . Ale potem coś w niej pękło . Dowiedziała się od najlepszego kumpla Marka, że ostatnio gadali, że on mógł by być z Sarą, bo jest ładna, zabawna i ogólnie zaje*bista, ale wydaje się mu, iż ona traktuje to tylko jako przyjaźń . Sara na początku nie mogła uwierzyć i uwarzała, że chłopakitylko sobie żartują . Ale ustawiła na opisie " Chociaż bym chciała, wolę odpuścić " . Po nie całej godzinie napisał do niej Marek . O kogo chodzi w opisie . Powiedziała, że o niego . Dopytywał się co ona niby takiego w nim widzi, przecież to ona jest piękna, nie on . Sara się zaczeła śmiać do monitora . Cztery dni później, przyszli całą gromadą do Sary, do domu . On się z nią wygłupiał jak nigdy . Czuła, jakby coś między nimi zaiskrzyło, ale wydawało jej się, że dla niego to zwykłe wygłupy . Jednak wieczorem dostała sms " Nie wiem czy się ucieszysz, czy mnie znienawidzisz, ale zakochałem się w tb ; ** " . Nie mogła uwierzyć własnym oczom . Następnego dnia poszli do Oliwii na imprezę . Kiedy byli już po 2 - 3 piwach, poszli w czwórkę ( Marek, Sara, Oliwia i jej nowy chłopak Tomek ) do pokoju Oliwii . Najpierw było mizianie i całowanie . Czuli się jak w niebie . Sara czuła się, pierwszy raz bezpieczna z ramionach chłopaka . Tydzień później, Marek zaprosił, Sarę do siebie do domu . Kiedy przyszła, Marek siedział ze swoim kuzynem Wojtkiem, którego już znała ze szkoły . Przed jej przyjściem pili jakieś olejki . Mieli jakieś schizy . Kiedy Wojtek wyszedł, Marek zaczoł dochodzić do siebie . Zaczeli się całować i przytulać na łóżku, aż zadzwoniła mama Sary, że ma wracać do domu . Czuła, że jest wszystko ok . Do wieczora, nie wysłał jej żadnego smsa . Następnego dnia też nie . Zero odzewu . Dwa dni później Sara się wkurzyła, kazała napisać Oliwii smsa do Marka " Jeżeli to ma tak wyglądać, to wolę, żebyśmy udawali, że nic nigdy nie było ". Po długich przemyśleniach, jednak napisała sama do niego " Przepraszam, za tego smsa co kazałam Oliwii wysłać . Tak naprawdę nie chce tego kończyć . Wybaczysz ? " . A on jej odpisał " Wybacze, ale wiesz chyba jednak masz rację . Na relacjach przyjacielskich jest chyba jednak lepiej . Niech tak zostanie . Ok ? " . Kiedy Sara to przeczytała, zaczeła płakać jak małe dziecko . Nie mogła uwierzyć, że to o czym marzyła od ponad roku, spełniło się,  ale nie tak jak ona sobie to wymarzyła . Sięgneła tylko po żyletkę i zaczeła się ciąć . Marek kiedy się o tym dowiedział, oczywiście udawał, że się o nią martwi . Ale tak naprawdę miał to gdzieś . W poniedziałek, kiedy Sara przyszła do szkoły, od Oliwii dowiedziała się, że Marek wrócił do rudej, a jej mówił, że ją tak kocha, i żałuje, że taka znajomość się skończyła spowrotem na przyjaźni . Od tamtej pory, Marek dla Oliwii, Sary i reszcie ich koleżanek, jest nikim . Jedyne co męską dziwką . Chociaż wiem, że serce Sary tęskni i to strasznie . I jej serce będzie należało już chyba tylko do niego . ; >

czwartek, 9 sierpnia 2012

Spotkanie

Pewnego wieczora, koleżanka z internetu jechała na wakacje z rodzicami i akurat przejeżdżała przez moje miasto . Chciała się bardzo ze mną spotkać . Na początku nie chciałam, ponieważ to było bardzo późno i wiedziałam że moi rodzice się na to nie zgodzą . No ale raz się żyje . Poszłam zapytać się mamy czy będe mogła jutro koło oo.oo wyjść i się zobaczyć z pewną koleżanką . Mama chwilę pomyślała (bardzo  długą chwile. Po jej minie już widziałam że się nie zgodzi), aż w końcu zapytała się gdzie ona chce się spotkać. Powiedziałam że nie wiem, bo jeszcze do mnie nie dzowniła . Odpowiedziała, że  jeżeli to będzie gdzieś blisko, mogę iść, ale na max. godzine . Bardzo się ucieszyłam, ponieważ też bardzo chciałam się z nią spotkać . O 23.3o zadzwonił mój telefon, który mnie obudził, bo chciałam się zdrzemnąć troche przed tym spotkaniem . Odebrałam i usłyszałam głos Angeliki (tej koleżanki) . Powiedziała że właśnie wjechała do Łodzi, żebym podała jej swój adres . Podałam jej, powiedziała abym pomału zchodziła . Ubrałam się i zeszłam na dół . Ponownie zadzwoniła, z zapytaniem gdzie jestem i czy jestem sama . Powiedziałam że pod blokiem i że tak sama . Odpowiedziała, że ok, widzi mnie i zaraz będzie . Zapomniała się chyba rozłączyć . Usłyszałam w słuchawce męski głos i płacz Angeliki : "Grzeczna dziewczynka . Mamy już jedną, po drugą jedziemy . Jeszcze dwie nam zostały, ale to  już będzie pikuś . Hahahaha ." Nie wiedziałam o co chodzi . Schowałam się do mojej klatki  . Przez szybe widziałam jak dwóch mężczyzn otwiera drzwi, odwiązuje Angelike, mówi coś do niej i popycha w strone mojego bloku . Wyszłam z klatki, zawołałam Angelike i powiedziałam, że wszystko słyszałam, żeby uciekła od nich ze mną na góre . Nic jej nie zrobią . Ona odpowiedziała, że by bardzo chciała ale oni jeszcze mają jej rodziców i kuzynke (przy słowie "kuzynke" widziałam jak spływa jej łza po policzku). Powiedziałam że można zadzwonić przecież na policje i wszystko  powiedzieć . Kiwneła tylko głową i spytała "To idziesz czy nie ?" . Zapytałam co oni chcą jej zrobić . Opowiedziała mi, że jej tata narobił strasznych długów i teraz musi to jakoś spłacić . Nie mają pieniędzy, więc musi zapłacić rodziną . Zastanawiałam się po im ja ? Przecież nie jestem jej rodziną . Nikim bliskim . Ona jakby czytała w moich myślach . Odpowiedziała że dla niej jestem kimś bliskim, a oni o tym wiedzą . Zdziwiłam się troche, ponieważ to była tylko znajomość przez internet . Przytuliła się do mnie mocno i powiedziała mi na ucho "nie idź ze mną, a jeżeli już tak bardzo chcę to mam im nie mówić gdzie mieszka Ola i Damian . Oni idą w pewnym łańcuszku . I nic, ani nikt im w tym nie przeszkodzi . Mają swój sposób na policje . Jesteś pewna że chcesz ze mną iść ?" Odpowiedziałam że tak chcę . Oli i tak nie znajdą, bo nie ma jej w Polsce . Damian mieszka daleko, więc wątpie żeby tam pojechali, ale z drugiej strony jak przyjechali po mnie to po niego też pojadą . Złapała mnie mocno za rękę i zaprowadziła do samochodu, rozmawiając ze mną niby że zapozna mnie ze swoimi rodzicami . Otworzyły się drzwi . Wciągneli najpierw mnie, zawiązując mi najpierw usta, potem nogi i na końcu ręce . Następnie wciągneli Angelike . Nie wiem czemu ale w ogóle się nie bałam . Było mi obojętne czy mnie zabiją, pożucą, zostawią, pobiją . Obojętne . Chciałam tylko, żeby Angelika i jej rodzina żyła . Tamci zapytali się mnie gdzie mieszka najbliższa mi osoba, zdjeli mi szmate z ust i jeden udeżył mnie mocno w policzek . Powiedziałam, że w Łodzi ale teraz nie ma jej w Polsce, a druga w Czarnej Wodzie na pomorzu . Zaczeli się śmiać . Założyli mi spowrotem szmate na usta i powiedzieli że strasznie wykapana . Raczej nie zrozumiałam o co im chodzi . Zasnełam . Rano obudził mnie krzyk Angeliki . Kiedy otworzyłam oczy zauważyłam polane i zakrwawioną biedaczke . Obok mnie siedzała jej kuzynka Iza . Widziałam, że chce się odwiązać,  aby pomóc Angelice . Chciałam jej pomóc ale nie miałam jak . Kiedy Iza już prawie odwiązała, wrzucili pobitą do samochodu i pojechaliśmy gdzieś dalej . Po drodze zauważyłam tabliczke "Człuchów" . Wiedziałam, że jedziemy do  Czarnej Wody . Wiedziałam, że jeszcze jego będe musiała w to wciągnąć, chociaż nie chciałam . Zatrzymaliśmy się po przekroczeniu tabliczki "Czarna Woda" . Kazali mi podać dokładny adres . Powiedziałam . Pojechaliśmy tam . Damian akurat stał przed domem z kolegami . Ucieszył i zdziwił się kiedy mnie zobaczył, ale ja wiedziałam że to nie będzie miłe spotkanie . Zapytał się co ja tutaj robie i wgl  . Ja nic nie odpowiedziałam . Powiedziałam tylko żeby wsiadł ze mną do tego samochodu . Może wziąć kolegów . Ale żeby poszedł . Spytał się po co . Nie powiedziałam nic i poszłam w stronę auta . Damian poszedł za mną . Wciągneli najpierw jego . Chociaż to nie było takie proste . Przed związaniem ust wykrzyczał mi tylko czemu to zrobiłam ? . Pomyślałam "Przepraszam, inaczej nie mogłam" . Potem wciągneli mnie . Przez całą  droge do nikąd widziałam wzrok  Damiana . Nienawiści . Jakby mógł to by mnie zabił tym wzrokiem . Usnełam . Rano obudziłam się, ponieważ czułam jak ktoś mnie ciągnie za noge . Kiedy otworzyłam oczy widziałam tylko pełno drzew . Odwróciłam głowe w drugą strone i dostałam jakimś kijem bardzo mocno w głowę . Obudziłam się po kilku dniach w samochodzie z bandażem na głowie . Wszyscy związani w samochodzie, kiedy zobaczyli, że żyje, tak jakby się ucieszyli . I w tym momencie się obudziłam .