czwartek, 9 sierpnia 2012

Spotkanie

Pewnego wieczora, koleżanka z internetu jechała na wakacje z rodzicami i akurat przejeżdżała przez moje miasto . Chciała się bardzo ze mną spotkać . Na początku nie chciałam, ponieważ to było bardzo późno i wiedziałam że moi rodzice się na to nie zgodzą . No ale raz się żyje . Poszłam zapytać się mamy czy będe mogła jutro koło oo.oo wyjść i się zobaczyć z pewną koleżanką . Mama chwilę pomyślała (bardzo  długą chwile. Po jej minie już widziałam że się nie zgodzi), aż w końcu zapytała się gdzie ona chce się spotkać. Powiedziałam że nie wiem, bo jeszcze do mnie nie dzowniła . Odpowiedziała, że  jeżeli to będzie gdzieś blisko, mogę iść, ale na max. godzine . Bardzo się ucieszyłam, ponieważ też bardzo chciałam się z nią spotkać . O 23.3o zadzwonił mój telefon, który mnie obudził, bo chciałam się zdrzemnąć troche przed tym spotkaniem . Odebrałam i usłyszałam głos Angeliki (tej koleżanki) . Powiedziała że właśnie wjechała do Łodzi, żebym podała jej swój adres . Podałam jej, powiedziała abym pomału zchodziła . Ubrałam się i zeszłam na dół . Ponownie zadzwoniła, z zapytaniem gdzie jestem i czy jestem sama . Powiedziałam że pod blokiem i że tak sama . Odpowiedziała, że ok, widzi mnie i zaraz będzie . Zapomniała się chyba rozłączyć . Usłyszałam w słuchawce męski głos i płacz Angeliki : "Grzeczna dziewczynka . Mamy już jedną, po drugą jedziemy . Jeszcze dwie nam zostały, ale to  już będzie pikuś . Hahahaha ." Nie wiedziałam o co chodzi . Schowałam się do mojej klatki  . Przez szybe widziałam jak dwóch mężczyzn otwiera drzwi, odwiązuje Angelike, mówi coś do niej i popycha w strone mojego bloku . Wyszłam z klatki, zawołałam Angelike i powiedziałam, że wszystko słyszałam, żeby uciekła od nich ze mną na góre . Nic jej nie zrobią . Ona odpowiedziała, że by bardzo chciała ale oni jeszcze mają jej rodziców i kuzynke (przy słowie "kuzynke" widziałam jak spływa jej łza po policzku). Powiedziałam że można zadzwonić przecież na policje i wszystko  powiedzieć . Kiwneła tylko głową i spytała "To idziesz czy nie ?" . Zapytałam co oni chcą jej zrobić . Opowiedziała mi, że jej tata narobił strasznych długów i teraz musi to jakoś spłacić . Nie mają pieniędzy, więc musi zapłacić rodziną . Zastanawiałam się po im ja ? Przecież nie jestem jej rodziną . Nikim bliskim . Ona jakby czytała w moich myślach . Odpowiedziała że dla niej jestem kimś bliskim, a oni o tym wiedzą . Zdziwiłam się troche, ponieważ to była tylko znajomość przez internet . Przytuliła się do mnie mocno i powiedziała mi na ucho "nie idź ze mną, a jeżeli już tak bardzo chcę to mam im nie mówić gdzie mieszka Ola i Damian . Oni idą w pewnym łańcuszku . I nic, ani nikt im w tym nie przeszkodzi . Mają swój sposób na policje . Jesteś pewna że chcesz ze mną iść ?" Odpowiedziałam że tak chcę . Oli i tak nie znajdą, bo nie ma jej w Polsce . Damian mieszka daleko, więc wątpie żeby tam pojechali, ale z drugiej strony jak przyjechali po mnie to po niego też pojadą . Złapała mnie mocno za rękę i zaprowadziła do samochodu, rozmawiając ze mną niby że zapozna mnie ze swoimi rodzicami . Otworzyły się drzwi . Wciągneli najpierw mnie, zawiązując mi najpierw usta, potem nogi i na końcu ręce . Następnie wciągneli Angelike . Nie wiem czemu ale w ogóle się nie bałam . Było mi obojętne czy mnie zabiją, pożucą, zostawią, pobiją . Obojętne . Chciałam tylko, żeby Angelika i jej rodzina żyła . Tamci zapytali się mnie gdzie mieszka najbliższa mi osoba, zdjeli mi szmate z ust i jeden udeżył mnie mocno w policzek . Powiedziałam, że w Łodzi ale teraz nie ma jej w Polsce, a druga w Czarnej Wodzie na pomorzu . Zaczeli się śmiać . Założyli mi spowrotem szmate na usta i powiedzieli że strasznie wykapana . Raczej nie zrozumiałam o co im chodzi . Zasnełam . Rano obudził mnie krzyk Angeliki . Kiedy otworzyłam oczy zauważyłam polane i zakrwawioną biedaczke . Obok mnie siedzała jej kuzynka Iza . Widziałam, że chce się odwiązać,  aby pomóc Angelice . Chciałam jej pomóc ale nie miałam jak . Kiedy Iza już prawie odwiązała, wrzucili pobitą do samochodu i pojechaliśmy gdzieś dalej . Po drodze zauważyłam tabliczke "Człuchów" . Wiedziałam, że jedziemy do  Czarnej Wody . Wiedziałam, że jeszcze jego będe musiała w to wciągnąć, chociaż nie chciałam . Zatrzymaliśmy się po przekroczeniu tabliczki "Czarna Woda" . Kazali mi podać dokładny adres . Powiedziałam . Pojechaliśmy tam . Damian akurat stał przed domem z kolegami . Ucieszył i zdziwił się kiedy mnie zobaczył, ale ja wiedziałam że to nie będzie miłe spotkanie . Zapytał się co ja tutaj robie i wgl  . Ja nic nie odpowiedziałam . Powiedziałam tylko żeby wsiadł ze mną do tego samochodu . Może wziąć kolegów . Ale żeby poszedł . Spytał się po co . Nie powiedziałam nic i poszłam w stronę auta . Damian poszedł za mną . Wciągneli najpierw jego . Chociaż to nie było takie proste . Przed związaniem ust wykrzyczał mi tylko czemu to zrobiłam ? . Pomyślałam "Przepraszam, inaczej nie mogłam" . Potem wciągneli mnie . Przez całą  droge do nikąd widziałam wzrok  Damiana . Nienawiści . Jakby mógł to by mnie zabił tym wzrokiem . Usnełam . Rano obudziłam się, ponieważ czułam jak ktoś mnie ciągnie za noge . Kiedy otworzyłam oczy widziałam tylko pełno drzew . Odwróciłam głowe w drugą strone i dostałam jakimś kijem bardzo mocno w głowę . Obudziłam się po kilku dniach w samochodzie z bandażem na głowie . Wszyscy związani w samochodzie, kiedy zobaczyli, że żyje, tak jakby się ucieszyli . I w tym momencie się obudziłam .