czwartek, 19 marca 2015

Pamiętnik nastolatki. cz CXLIII

Męczy mnie znowu bezsenność. Wczoraj poszłam normalnie spać, myślałam, że dzisiaj też będzie oke, a tu już prawie 3 na zegarku. Nie mam pojęcia czym to może być spowodowane, bo ani nie mam stanów depresyjnych, ani nie denerwuje się niczym, bać niczego, też się nie boję, więc kurwa, co jest ze mną nie tak. Ostatnio nic nie pisałam, nie mam weny, nie mam o czym pisać. Myślałam nawet o zawieszeniu bloga na pewien czas, ale boję się, że jak to zrobię, kilka osób mnie znajdzie i zrobi mi krzywdę XD Naprawdę nic konkretnego się nie dzieje. Rozmyślam tylko na bardzo skomplikowane tematy. Myślę o ogólnym sensie życia człowieka, o jego postępowaniach, logistyki funkcjonowania itp itd. Odliczam już powolutku do wakacji. Chcę już opuścić tę szkołę, bo co się w niej dzieje jest naprawdę jednym wielkim gównem. Wszystko się w niej zmieniło przez te trzy lata. Jak sobie pomyślę, ile nie przyjemnych rzeczy mnie w niej spotkało i jak by te rzeczy wyglądały teraz, to jest ewenement. Podsumowując, jeżeli ktoś się interesuje, jak tam u mnie, moje samopoczucie itp, to jest dobrze. Wreszcie jest oke ☺

niedziela, 1 marca 2015

Pamiętnik nastolatki. cz CXLII


Czuje się conajmniej dziwnie. Jakby nikt mnie tutaj nie chciał, jakbym była niechciana. Często zdaje mi się, że dla niektórych ludzi nie istnieje, że oni mnie nie widzą, nie słyszą. Sama czasami unikam niektórych osób, ale nie zawsze. Czasami z powodu złego humoru, z powodu jakiejś drobnej kłótni, czy coś w tym stylu. Może ja sama nie chcę żeby ludzie się mną interesowali, może to ja działam tak, że nie zauważają mnie. Jutro idę spełnić jedno ze swoich marzeń. Los się wreszcie do mnie uśmiechnął, wreszcie dzieje się coś, co mnie mega bardzo uszczęśliwia. Dwa dni pod rząd, spotkać osoby, które są dla ciebie jakąś częścią życia, a one praktycznie nie wiedzą o twoim istnieniu. Oni robią to co lubią, to co sprawia im przyjemność i chyba nie zdają sobie sprawy, dla jak dużej ilości ludzi jest to coś, co sprawia, że od razu pojawia się uśmiech na ustach i chce się naprawdę żyć. Dla mnie jest np niewyobrażalne, jaką oni mają widownię. Dzisiaj zobaczyłam ile jest nas z Łodzi (w czym i tak wszyscy nie przyszli), a co dopiero z całej Polski, a nawet z Europy, bądź świata. Kurde, przecież to są kolosalne liczby. Naprawdę niesamowite uczucie, gdy po tylu miesiącach oglądania kogoś na yt, wreszcie można tego kogoś spotkać, zamienić z nim kilka słów.